W efekcie wojen pruskich Śląsk znalazł się pod władzą pruskich Hohenzollernów, co otworzyło nowy rozdział w jego historii. Piekary Śląskie, Bytom, Tarnowskie Góry i okolice nadal były dziedziczną własnością dwóch gałęzi rodu Henckel von Donnersmarck. Samo państwo pruskie pod rządami Fryderyka II (1740 - 1786) przeżywało niesamowity rozwój. Nastąpił przyrost terytorium (kosztem Rzeczypospolitej po I rozbiorze, a także po dwóch następnych), a także potężny rozwój gospodarczy przejawiający się w powstawaniu nowych manufaktur, rozwijaniu się handlu i bogacenia się państwa i obywateli. Hohenzollernowie mieli ogromne poparcie w szlachcie pruskiej (tzw. junkrach), która stanowiła zdyscyplinowaną kadrę urzędniczą i oficerską. Pewnie dlatego zdyscyplinowana armia pruska uchodziła za jedną z najlepszych w Europie.
<!--break-->Mimo tego, iż na całym świecie pojawiła się koniunktura na węgiel, okoliczne tereny dopiero pod koniec XVIII wieku i w całym XIX wieku będą przeżywać prawdziwy gospodarczy rozkwit. To właśnie wtedy Donnersmarckowie zbudowali w Piekarach Śląskich kuźnię mechaniczną i potężny folwark korzystając z ogromnej koniunktury na płody rolne (są to dzisiejsze zabudowania na skrzyżowaniu ulic Bytomskiej i Papieża Jana Pawła II, m.in. spichlerz zbożowy z 1798 roku).
Na początku władze pruskie zaczęły od podniesienia podatków, a w Bytomiu zaczął stacjonować oddział pruskich huzarów (po wojnie siedmioletniej liczba żołnierzy podwoiła się). Nowe władze uporządkowały jednakże finanse podległych sobie nowych nabytków terytorialnych, a także w 1754 roku przeprowadziły spisy ludności. Należy również pamiętać, iż okoliczne tereny do czasów III rozbioru Polski (1795) były obszarem nadgranicznym, co decydowało o sporej liczbie migrujących ludzi. Co ciekawe, w 1780 roku władze pruskie zabroniły Żydom mieszkać na wsiach wyznaczając miasta, w których mogli przebywać. Takim miastem był Bytom, dlatego też nagle wzrosła w nim liczba ludności żydowskiej. Na obszarze Piekar Śląskich Żydzi raczej się nie osiedlali.
Mimo tego, iż wprowadzono język niemiecki jako urzędowy, większość okolicznej ludności deklarowała się jako Polacy i katolicy, ewangelików było naprawdę mało. Nie pomogła więc decyzja władz pruskich, by Bytom i okolice oddzielić od polskiego biskupstwa w Krakowie, gdyż biskupi krakowscy nadal sprawowali nadzór nad okolicznymi kościołami, a Prusacy byli zmuszeni tolerować ten stan rzeczy do początków XIX wieku. Jednakże kler katolicki utracił wiele ze swoich przywilejów (np. w 1742 roku opodatkowano majątek kościelny).
Powoli Śląsk i same Piekary Śląskie zaczęły uczestniczyć w rozwoju gospodarczym państwa pruskiego. Spółka "Giesche" nadal zajmowała się wydobyciem galmanu (tak było do 1802 roku, kiedy wygasł im przywilej cesarski i stracili monopol na wydobycie). To właśnie galman, a nie wbrew dość powszechnemu mniemaniu węgiel kamienny był największym bogactwem Piekar Śląskich i okolic. Jednakże poważnym problemem hamującym zwiększenie wydobycia była niemożność poradzenia sobie z wodą zalewającą podszybia i sztolnie.
W tym czasie nad Europę nadciągnęła kolejna zawierucha w osobie cesarza Francji Napoleona I Bonaparte. 14 października 1806 roku Prusacy ponieśli druzgocącą klęskę pod Jeną i pod Auerstadt, w efekcie czego na Śląsk wkroczyła armia napoleońska. Coraz częściej mówiło się o możliwości oderwania Śląska od Prus, co wśród okolicznej ludności budziło wielkie nadzieje1. Co więcej, pojawiły się tu oddziały polskie pod dowództwem porucznika Trembeckiego (byli to Wielkopolanie walczący po stronie Napoleona). W styczniu 1807 roku do Bytomia wkroczył pułkownik Ostrowski. Miasta i okoliczne tereny zostały uwolnione od władzy pruskiej. Jednakże w okolicy zaciekły opór stawiał oddział pruskich huzarów pod dowództwem rotmistrza von Wittkowskiego. Niestety, pojawiły się tu również polskie oddziały pod dowództwem księcia Jana Sułkowskiego (słynące z rabunków), które dokonały wielu grabieży i rozbojów. Wkrótce żołnierze Sułkowskiego opuścili miasto Bytom, gdzie stacjonowali i zostali rozbici przez oddziały von Wittkowskiego. Dlatego też polski dowódca ułanów z Siewierza, a także rezydujący we Wrocławiu nowy francuski gubernator wojskowy dla Śląska przepraszali w jego imieniu okoliczną ludność i obiecywali zwrot zagrabionego mienia.
Niestety obietnic nie spełniono, a Francuzi nałożyli na ludność ogromne kontrybucje (przecież potrzebowali ogromnych pieniędzy na prowadzenie wojny). To doprowadziło do kolejnego załamania się gospodarki i ogromnego zubożenia miejscowej ludności. Stąd też częste informacje o buntach przeciwko zbyt dużemu uciskowi fiskalnemu. Oczywiście w okolicy stacjonowały również oddziały francuskie, które odeszły w 1809 roku. Kiedy Napoleon poniósł klęskę w Rosji (1812) odwróciła się karta jego losu. W 1813 roku najpierw cofały się tędy niedobitki armii napoleońskiej, a potem wkroczyły tu ponownie oddziały pruskie i towarzyszące im oddziały rosyjskie.
W 1808 roku władze pruskie wydały szereg przepisów prawnych likwidujących pewne przywileje feudałów, przez co zmieniło się również położenie Donnersmarcków w stosunku do swoich poddanych. Ponadto w 1807 roku zniesiono na wsiach poddaństwo osobiste chłopów. Prusacy liczyli, iż dzięki tym zmianom zmobilizują ludność do walki z Francuzami, jednakże Ślązacy jej nie podjęli. Ze spokojem obserwowano wycofujących się Francuzów, a pewnie z żalem odchodzące polskie oddziały. Warto zaznaczyć, iż służący w armii pruskiej Karol Henckel von Donnersmarck zginął w bitwie pod Lutzen (w dniu 2 maja 1813 roku) - pochowany jest w krypcie w Bytomiu.
Ludność dalej ubożała, a przemarsze i zakwaterowania obcych wojsk trwały aż do 1815 roku. Kongres wiedeński w 1815 roku dokonał kolejnego podziału ziem polskich, w efekcie którego Piekary Śląskie znalazły się blisko zaboru rosyjskiego zwanego "Kongresówką", czyli znowu były obszarem nadgranicznym. To miało swoje ogromne minusy, jak na przykład sytuacja z 1831 roku, gdy w "Kongresówce" trwało powstanie listopadowe i wśród walczących tam oddziałów rosyjskich wybuchła epidemia cholery azjatyckiej, na którą zachorowali też strzegący granicy żołnierze pruscy. Wkrótce epidemia rozniosła się wśród okolicznych mieszkańców (miasto Bytom odcięto wtedy od świata kordonem sanitarnym na dwa miesiące). Poza tym podczas tego powstania znalazło się tu wielu chłopów, którzy uciekli z Kongresówki w obawie przed wcieleniem w szeregi powstańczej armii. Było też sporo dezerterów z armii rosyjskiej. Epidemie cholery powtarzały się - w Kozłowej Górze na ulicy Tarnogórskiej stoi krzyż typu Boża Męka ufundowany przez mieszkankę ówczesnej wioski jako wotum wdzięczności za uratowanie przed epidemią - krzyż datowany jest na 1846 rok.
Po okresie wojennej zawieruchy Śląsk ponownie zaczął gospodarczo stawać na nogi. Po 1822 roku wzrosła w Europie dobra koniunktura na cynk. W 1845 roku została uruchomiona linia kolejowa łącząca Wrocław (a dalej Berlin) z Gliwicami i Zabrzem, a w 1846 roku z Katowicami. Piekary Śląskie uzyskały połączenie kolejowe w 1870 roku.
Rosło znaczenie górnictwa i hutnictwa. Wydobywało się węgiel i galman, natomiast w pobliżu powstawały huty cynku. Rodził się w ten sposób jeden wielki śląski organizm przemysłowy. Powstawały też wielkie koncerny przemysłowe, jak chociażby tzw. "Schlesag" , w którym swoje udziały mieli Francuzi i hrabia Guido Henckel von Donnersmarck ze Świerklańca. Rosły kariery i majątki Hugona Henckel von Donnersmarck z Siemianowic Śląskich i Karola Goduli.
Na terenie Piekar Śląskich osiedlało się wielu górników i hutników, gdyż odkryto tu nowe pokłady galmanu i węgla, co dawało nadzieję na zatrudnienie. Powstawały też nowe zakłady przemysłowe. Spółka "Gische" na początku XIX wieku założyła dwie nowe kopalnie galmanu: "Wilhelmine" i "Scharley". Donnersmarckowie w pobliżu kopalń galmanu w Szarleju uruchomili dwie huty cynku: "Concordia" i "Zygmunt", a na obszarze Piekar kopalnię węgla kamiennego.
Próbowano też eksperymentować. W Kozłowej Górze rodzina Schalscha, właściciele tamtejszego dworu usiłowali rozwinąć uprawę winnej latorośli, co poniosło całkowitą klęskę (stąd dzisiaj nazwa Winna Góra). Nie pomogły nawet próby ratowania uprawy poprzez wzniesienie murów wokół plantacji. Na Winnej Górze wybudowano jedynie wieżę obserwacyjną, z której roztaczał się wspaniały widok na okoliczne tereny (widać było nawet Tatry). Potem rodzina Donnersmarcków założyła tu hodowlę bażantów. Istniał tu też wapiennik.
Cała ta dobra passa śląskiego przemysłu załamała się ponownie na krótko przed "Wiosną Ludów" (1848-1849), a to głównie za sprawą kryzysu przemysłu żelaznego, co pociągnęło za sobą setki zwolnień, a więc brak środków dożycia i falę głodu. W 1847 roku okoliczne tereny opanowała epidemia tyfusu głodowego - Piekary Śląskie mają pamiątkę po tych wydarzeniach - krzyż typu Boża Męka na ulicy Bytomskiej datowany na 1847 rok. Sytuacja była tak nabrzmiała, że groziła wybuchem wielkiego społecznego buntu. Niestety Europa ślepo wierząc w postanowienia kongresu wiedeńskiego i Święte Przymierze przegapiła ten moment, co okrutnie się zemściło. Tak też kolejną cezurą w historii Śląska i samych Piekar Śląskich był 1848 rok, czyli początek wydarzeń zwanych w historii "Wiosną Ludów".
Hohenzollernowie mając do czynienia z rewolucją w samym Berlinie musieli złagodzić i zliberalizować swoja politykę wobec poddanych, by dostosować się do zmieniających się czasów i nowych realiów społecznych. Czasy absolutnych rządów odeszły już w zapomnienie i teraz trzeba było rządzić tak, by obywatele czuli się zadowoleni. Poza tym coraz więcej się mówiło o zjednoczeniu Niemiec, co miało również swój wyraz podczas "Wiosny Ludów" w postaci tzw. Parlamentu Frankfurckiego.
Wydarzenia "Wiosny Ludów" przetoczyły się przez Europę w 1848 i 1849 roku przynosząc kolejną pożogę, śmierć i głód. Na nasze szczęście, obszar Piekar Śląskich pozostał wolny od jakichkolwiek działań wojennych, co nie oznacza, że nie zapłacił swojej ceny. Głód, a zarazem i strach stały się zjawiskiem powszechnym. Nie wszyscy jednak cierpieli. W 1849 roku hrabia Guido Henckel von Donnersmarck zlecił przebudowę piastowskiego zamku w Świerklańcu (starej siedziby rodu). Powstała przepiękna neogotycka budowla, niestety dzisiaj już nieistniejąca, co bez wątpienia pochłonęło ogromne środki.
Nierównomierny był także rozwój urbanizacyjny obecnych dzielnic Piekar Śląskich. O ile sam Szarlej, Piekary, Kozłowa Góra, Brzozowice i Kamień, a także Dąbrówka Wielka był wsiami dość gęsto zamieszkałymi, o tyle w połowie XVIII wieku na terenie Brzezin Śląskich istniała jedynie leśniczówka. Dopiero z czasem zaczęły wokół niej powstawać pojedyncze chłopskie zabudowania, które przyjęły charakter kolonii. Dopiero pierwsza połowa XIX wieku przyniosła tej części Piekar Śląskich poważny rozwój.
Autor: Dariusz Pietrucha